środa, 29 października 2014

Czy tylko ktoś otyły ma prawo ćwiczyć i przejść na dietę? - moje przemyślenia.

Hej :)


Nie było mnie tutaj bardzo długo, ale dziś zaczęłam się nad czymś zastanawiać i chciałam się tym z kimś podzielić. Wiem, że pewnie niezbyt dużo osób to przeczyta, bo większość pewnie nawet tu nie wejdzie po takiej przerwie :) Ale jak już ktoś się pojawi, to proszę - napisz co na ten temat myślisz :)


Od zawsze byłam raczej chuda. Gdy skończyła się szkoła, skończył się WF i wiadomo, że tu i ówdzie przybyło tłuszczyku, jednak nie było to nie wiadomo jak dużo, nadal byłam szczupła.
Wiadomo, że im jesteśmy starsi, wiele rzeczy się zmienia, m.in. nasz metabolizm, do tego dochodzi tona słodyczy, słodkie napoje, z colą na czele i... coraz mniej ruchu. 
Do ćwiczeń miałam sporo podejść, zawsze kończyło się tak samo - brak motywacji (mój rekord to 2 miesiące ćwiczeń w domu). Zawsze kiedy mówiłam, że zaczynam ćwiczyć, dookoła słyszałam "A po co Ci to? Przecież jesteś chuda" "Nie przesadzaj, przecież ty nie masz czego zrzucać". Do nikogo nie docierało to, że ja się źle ze sobą czuję, kiedy zamiast normalnego, jędrnego ciała mam nogi oblane cellulitem i trzęsące się jak galareta, kiedy idę. Zastanawiam się z czego to wynika? Od kiedy ruszać mogą się tylko Ci, którzy mają nadwagę lub są otyli? Nigdy od nikogo nie usłyszałam "O, fajnie, zawsze to jakiś ruch", tylko zawsze, że jestem przecież chuda, więc o co mi chodzi z tymi ćwiczeniami.
Jakiś czas temu osiągnęłam wagę, jakiej nigdy nie widziałam na wadze - 64kg. Jest to dla mnie naprawdę wysoka waga, patrząc na to, że w szkole ważyłam 55kg, a po szkole, czyli bez prawie żadnego sportu przez x lat ok.58kg. Przysłużyło się do tego leżenie przed tv, jedzenie Giuseppe ( <3 kocham ), do tego czekolada, a to batonik i popite cudowną colą. Dobiłam do 64kg i powiedziałam - STOP! Trzeba coś zrobić. Postanowiłam, że będę chodziła na siłownię, żeby zrzucić tłuszcz, a zamienić to w mięśnie, żebym się nie trzęsła przy każdym ruchu.
Zaczęłam dietę, wyrzuciłam wszystkie słodycze, obiady do pracy robię w domu, zero słodkich napoi, wyjątkiem była cola zero, w 1 tyg. diety. Dietę trzymam, na siłkę chodzę. I jak spojrzałam na wagę i okazało się, że po tyg. zrzuciłam już 1kg, to się zaczeło... "Ty tak nie szalej, uważaj, żebyś nie zniknęła jak się wkręcisz w to zrzucanie" "O matko, jaka chudzina, a ona jeszcze chce coś zrzucać"
Czy ktoś mi może wytłumaczyć o co z tym chodzi? Dlaczego wszyscy zamiast motywować potrafią gadać tylko takie, jak dla mnie "przygłupawe" teksty?
I znów to samo pytanie - czy na siłownię mogą chodzić tylko ludzie z nadwagą? Czy tylko oni mogą wyrzucić ze swojego jadłospisu wszelkie śmieci, fastfoody, itp?
Ruch jest teraz tak polecany, x blogów fitnessowych, Ewa Chodakowska zachęca do ruchu każdego, w tv widzimy w reklamach jak ludzie biegają, w internecie coraz bardziej promuje się zdrowy tryb życia, a człowiek słyszy ciągle, że przesadza, bo jest chudy. Nieważne, że ja się nie za dobrze ze sobą czuję, że wolałabym wyglądać lepiej w obcisłych ubraniach, bo teraz zaczęłam wybierać szersze ubrania. Jestem tzw. skinny fat, czyli ktoś szczupły, ale z tłuszczykiem.
Powiem szczerze, że staram się nie reagować na takie teksty, bo to mnie po prostu denerwuje. Czuję się jakbym co najmniej popełniała jakąś zbrodnię, bo... ZACZĘŁAM SIĘ RUSZAĆ! a przecież jestem taka chuda!

Macie podobne doświadczenia? Czy to tylko ja jestem taką "szczęściarą" i słyszę takie "motywujące" teksty?
Jak ktoś przeczytał mój długi wywód, to dziękuję :D dajcie znać co o tym myślicie :)


Pozdrawiam i przepraszam, że tak długo nic nie pisałam :*:*

3 komentarze:

  1. Sama jestem "chuda". Co prawda nie ćwiczę, ale moim zdaniem fajnie jeśli ktoś chce coś zrobić dla siebie, nie po to aby schudnąć, ale żeby nawet poprawić swoją kondycję ;) Osobiście strasznie wkurzają mnie komentarze "ooo znowu schudłaś", choć nawet nie ćwiczyłam ani razu, a waga dalej jest taka sama :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Moja kondycja w tym momencie jest tak marna, że dobiegam do autobusu i dyszę jak stara babcia :D
      A to dogadywanie, to nie wiem czy nie kwestia zakompleksienia otoczenia :/

      Usuń
  2. Dla chcącego nic trudnego - rzekło sie mowić - ale jest to cholerny wysiłek ... Wiem bo kiedyś w ramach wyrwalosci zrzuciłam 35 kg w 2 miesiące. Odrobina wróciła, ale dobrze bo trochę zabardzo zjechałam. Ważyłam 48kg przy 177 cm wzrostu. Do dziś trzymam wagę w normie

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałaś? Wyraź swoją opinię, będzie mi bardzo miło :)



Proszę nie umieszczać spamu w komentarzach(rozdania, konkursy), ponieważ takie będą od razu usuwane.